2009/04/24
2009/04/20
2009/04/18
sinice w sopocie
Rok temu, 31 lipca widziałem w Faktach relację o tym, jak wspaniałe warunki do aktywnego wpoczynku panują na plażach w Sopocie. Następnego dnia, pierwszego sierpnia przelatywałem nad tą plażą i moim oczom ukazał się niezwykły widok.
Zupełnie jak naszych drogowców zimą zaskakuje śnieg, na plaża przeżyła atak glonów.
Ludzie nie zrażeni okolicznościami przyrody, ślepo wierzą w to, mówią w telewizorze. Skoro powiedzieli, że ma być super - to jest super.
Surfing, słońce i bikini...
Szkoda mi tych małych dzieci, które taplają się w ściekach pod czujnym okiem rodziców. Ten problem nie dotyczy tylko zabawie w glonach, ale codziennej zabawy na plaży.
Zupełnie jak naszych drogowców zimą zaskakuje śnieg, na plaża przeżyła atak glonów.
Ludzie nie zrażeni okolicznościami przyrody, ślepo wierzą w to, mówią w telewizorze. Skoro powiedzieli, że ma być super - to jest super.
Surfing, słońce i bikini...
Szkoda mi tych małych dzieci, które taplają się w ściekach pod czujnym okiem rodziców. Ten problem nie dotyczy tylko zabawie w glonach, ale codziennej zabawy na plaży.
Etykiety:
na plaży,
to mnie zadziwia
2009/04/14
mecenat sztuki
Kiedyś było tak, że mecenat wszelkiej sztuki związany był z Kościołem Katolickim (albo inną instytucją religijną), monarchiami/arystokracją albo burżuazją. Na tych gałęziach kwitła awangarda, wyznaczane były nowe kierunki w stylach sztuki. Związany był z tym prestiż i finansowanie, co przyciągało artystów którzy tworzyli na zamówienie, a ze strony zamawiających były to swoiste wyścigi i pozycjonowanie siebie (moje miejsce w historii i względem sąsiada).
Dziś Kościół Katolicki ze swoim Licheniem i kościołami a la skocznia (znajomi mówią „pod wezwaniem Małysza”) stracił pozycję awangardowego wyznacznika kierunków w sztuce. Są oczywiście nieliczne wyjątki (Nowosielski) Monarchii nie ma, jej rolę przejęło państwo – i to jak sobie radzi jako mecenas sztuki każdy widzi w zamkniętych na okrągło galeriach. Burżuazja ma się dobrze – istnieje pod nazwą „biznes”. I tu trwają wyścigi. Reklama, moda, tworzenie nowych sposobów na to, aby w twórczy sposób opakować jakiś towar. W tej materii nic się nie zmieniło – jeśli chodzi o mechanizm (kiedyś towarem była pulchna dziedziczka) zmienił się sposób i źródła finansowania, i dyscyplina wyścigów. Ale najważniejszą nową zmianą jest to, że pojawił się Internet.
Co z tego wynika? Otóż przesunęło się miejsce tworzenia i pojawiania się dzieł awangardowych. Czyli nowego spojrzenia na klasyczne tematy. Pojawia się gdzieś coś nowego, ktoś jest anonimowym twórcą, za moment pojawiają się inni zainspirowani – i kwitnie nowy styl. Pojawiają się nowe style. To jest piękne.
Takie plfoto, pełni właśnie taką rolę. Takiego Hyde parku, siewcy, inkubatora. Żywej Galerii. W stosunku do klasycznej fotografii prezentowanej w klasycznej galerii, zmiana jaką widzę w przypadku plfoto jest taka, że mało jest fotografii w prezentowanych tam pracach. Przede wszystkim to są foto-grafiki, które z fotografią mają wspólne źródło pochodzenia. Czy to źle, czy to dobrze, tego nie wiem. Inne jest także tempo prezentowania nowych prac. Jest ono zawrotne. W plfoto jest także jeden szkopuł – prezentuje się tam zdjęcia pojedyncze (i tak nad nimi dyskutuje). Jak ktoś wykonał serię – trzeba ją śledzić, co nie jest oczywiste. Jest to kolejny mały gwoździk do trumny reportażu/cyklu. Jednak plfoto uczy i edukuje swoich użytkowników. Którzy – tak jak artyści przed wiekami grają w swoją grę – i ścigają się… tyle że na punkty i miejsce w rankingu. (a ten wyścig jest jak narkotyk)
Jeszcze chyba jest tak, że za premierę jakiejś fotografii (jeśli ma być odkrywcza) uważa się zdobycie nagrody czy wyróżnienia w konkursie fotograficznym, albo wystawę w galerii, albo ważną publikację (np. w albumie). Jeszcze krytycy nie poważają serwisów typu ploto jako miejsce które wytycza nowe trendy. Ale może kiedyś?
Pozdrowienia,
Kacper
Dziś Kościół Katolicki ze swoim Licheniem i kościołami a la skocznia (znajomi mówią „pod wezwaniem Małysza”) stracił pozycję awangardowego wyznacznika kierunków w sztuce. Są oczywiście nieliczne wyjątki (Nowosielski) Monarchii nie ma, jej rolę przejęło państwo – i to jak sobie radzi jako mecenas sztuki każdy widzi w zamkniętych na okrągło galeriach. Burżuazja ma się dobrze – istnieje pod nazwą „biznes”. I tu trwają wyścigi. Reklama, moda, tworzenie nowych sposobów na to, aby w twórczy sposób opakować jakiś towar. W tej materii nic się nie zmieniło – jeśli chodzi o mechanizm (kiedyś towarem była pulchna dziedziczka) zmienił się sposób i źródła finansowania, i dyscyplina wyścigów. Ale najważniejszą nową zmianą jest to, że pojawił się Internet.
Co z tego wynika? Otóż przesunęło się miejsce tworzenia i pojawiania się dzieł awangardowych. Czyli nowego spojrzenia na klasyczne tematy. Pojawia się gdzieś coś nowego, ktoś jest anonimowym twórcą, za moment pojawiają się inni zainspirowani – i kwitnie nowy styl. Pojawiają się nowe style. To jest piękne.
Takie plfoto, pełni właśnie taką rolę. Takiego Hyde parku, siewcy, inkubatora. Żywej Galerii. W stosunku do klasycznej fotografii prezentowanej w klasycznej galerii, zmiana jaką widzę w przypadku plfoto jest taka, że mało jest fotografii w prezentowanych tam pracach. Przede wszystkim to są foto-grafiki, które z fotografią mają wspólne źródło pochodzenia. Czy to źle, czy to dobrze, tego nie wiem. Inne jest także tempo prezentowania nowych prac. Jest ono zawrotne. W plfoto jest także jeden szkopuł – prezentuje się tam zdjęcia pojedyncze (i tak nad nimi dyskutuje). Jak ktoś wykonał serię – trzeba ją śledzić, co nie jest oczywiste. Jest to kolejny mały gwoździk do trumny reportażu/cyklu. Jednak plfoto uczy i edukuje swoich użytkowników. Którzy – tak jak artyści przed wiekami grają w swoją grę – i ścigają się… tyle że na punkty i miejsce w rankingu. (a ten wyścig jest jak narkotyk)
Jeszcze chyba jest tak, że za premierę jakiejś fotografii (jeśli ma być odkrywcza) uważa się zdobycie nagrody czy wyróżnienia w konkursie fotograficznym, albo wystawę w galerii, albo ważną publikację (np. w albumie). Jeszcze krytycy nie poważają serwisów typu ploto jako miejsce które wytycza nowe trendy. Ale może kiedyś?
Pozdrowienia,
Kacper
Etykiety:
foto - filozofia
2009/04/09
wypalanie traw
Nad łąki i pola, jak co roku nadlatuje ognisty ptak zagłady... To kolejne, tym razem negatywne potwierdzenie nadejścia wiosny. Zupełnie jak feniks z popiołów, nowe bujne życie wyłoni się z pożogi. Pola zmienią barwy, bury dywan zniknie pod powierzchnią zielonej, soczystej i żywej powierzchni...
Etykiety:
zycie codzienne
2009/04/01
Subskrybuj:
Posty (Atom)