Zycie wieczorne powinno w Manilli wygladac mniej wiecej tak. Wracamy z przelotu, spotykamy sie pod barem.
Następnie jeszcze zakąska w postaci Krewete w cieście na głębokim oleju.
Następnie idziemy do Pubu w hotelu Royal.
No i tu sie okazuje ze znowu jest przyjecie... trzeba jeść. Ja akurat nie mialem juz sily na jedzenie (co mnie samego zadziwilo)
Następnie z ogródka przenosimy sie do środka pubu. Więc trzeba strzelić kolenjgo skunera, za jutrzejszy warun.
W barze jest z nami Rysiek. (na zdjeciach wyzej i nizej w czerwonej koszulce) Polak z Brisbane, który dołączył do nas na czas zawodów (wczoraj przyjechał) Wyjechał z Polski jak miał 3 lata tuz po wojnie, w Polsce nie był nigdy. A mówi piękną polszczyzną, bez grama akcentu. Czasem brakuje mu słowa, ale i tak mówi lepiej niż nie jeden nasz polityk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie trzeba się logować ani rejestrować aby komentować. Jednak bardzo proszę proszę podpisywać komentarze. Trudno się potem odpisuje - do Anonima trzeciego od góry :-)