Jak kazda zaba, przyciaga kazdy obiektyw. Zaby to najczesciej walkowany temat na konkursach foto o tematyce przyrodniczej. Tak jak "stairway to heaven" to obowiazkowa pozycja szkolna mlodego gitarzysty. No się zaczęło...
Żaba cierpliwie pozowała. Co chwile zmieniała pozycję, wskakiwała na krzesło, albo pod ścianę. Wyrwała, zielona modelka...
Dochodzi 13. Czekamy na ostateczną decyzję organizatora - czy będzie dziś task. Są jeszcze tacy, ktorzy maja sile dyskutowac. Wiekszosc tematow juz zostala przerobiona (w deszczu) - trzeba po porstu przeczekć, np na ganku w podcieniu...
Ponieważ droga jest mokra przed 13 nie możemy wjeżdżać na górę, aby nie rozwalić nawierzchni (szutrowo - gliniastej). Jak na razie przestało padać, niebo jest w kratkę. Jak tylko wychodzi słońce, robi się upalnie, wilgotno i niebo pekluje się na nowo. Taki rytm dnia. W końcu jest decyzja "the day is canselled" ale i tak jedziemy na górę. Jest dobrze, tylko na północy buduje sie burza. Opcje są dwie - albo leciec od razu przed tym jak się rozwieje i trochę powisieć nad górą jak balonik, by zaraz lecieć na lądowisko (by uciec przed szkwałami i deszczem) albo czekać...
Wybieram opcję drugą. Czekam nie wiadomo na co. Kilku naszych poleciało na farmę (lądowanie w pionie) O 16 nie mam juz spreza - moge poleciec na farme i liczyc na to, ze mnie nie zwieje w krzaki, albo czekac dalej.
W końcu poddaję się i zjezdzam na farmę. Pakujemy się i gnamy do miasta. Dzis jest party. Moze w koncu zabalujemy wystarczająco i jutro bedzie latanie. Na to licze, bo w koncu chcialbym napisac o tym jak tu sie lata. Relacja ze sposobu spędzania wieczorów jescze dziś - od jutra nie będzie na to czasu, no... bo będzie latane :-))
o rany.. znowu impreza...
OdpowiedzUsuń