2009/02/15

dzien szósty - sobota - grom z jasnego nieba

W Manilli pochłonęła mnie niezwykła i zupełnie odmienna od codzienności atmosfera zawodów. Wraz z pilotami z różnych zakątków świata żyję innymi niż zwykle problemami i emocjami, schowany przed światem w magicznej kryjówce. Pochłaniają mnie noszenia, krawaty i szlaki cumulusów. Miejsca gdzie się wykręca komin lub występują spłuczki. Klimat zawodów jest zawsze taki sam. To jednym słowem azyl. Właśnie dla niego, zlatujemy się do położonej gdzieś na Australijskiej prerii małej miejscowości, gdzie oprócz małej górki i latania nie ma nic. Czasem, na chwilę i nie wiadomo skąd pojawia się sieć internetowa, wpatrujemy się wówczas w mapy z prognozą pogody, próbują odklinać deszcz. Wszyscy jesteśmy daleko od przesuniętej w czasie o 10 godzin i 15000km rzeczywistości pozostawionej w domu...

I w tych okolicznościach spada na mnie jak grom z jasnego nieba informacja o otrzymanej nagrodzie w konkursie World Press Photo. Informację odbieram na drugi dzień po ogłoszeniu oficjalnych wyników. Chodzę zakręcony cały dzień, potykając się o wszystko i chyba jako jedny trochę się cieszę, ze nie ma dziś konkurencji i pada deszcz...

Link do zdjęć

bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa :-) pozdrowienia z deszczowej Austarlii!

1 komentarz:

  1. Gratulacje Kacper ! Jak nie trofeum z zawodów to nagroda w WPP ; )

    OdpowiedzUsuń

Nie trzeba się logować ani rejestrować aby komentować. Jednak bardzo proszę proszę podpisywać komentarze. Trudno się potem odpisuje - do Anonima trzeciego od góry :-)