Byl duzy mroz. Na rzekach pojawil sie śryż lodowy. (To takie okragle placki plynace rzeka ktore mylone sa z kra) Sryz splynal Wisla do morza. Wiejacy od wielu dni z kierunkow E wiatr spychal caly sryz lodowy w strone zatoki. Przez polwysep zostal zlapany jak w siec. Fragmenty poprzymarzaly do siebie i powstala pokrywa lodowa. Jednak nie jest to jeden wielki kawalek lodu. Pokrywa cala jest popekana i caly czas pracuje. Pod lod wlazi falowanie ktore lamie pokrywe w kre. Jak zmieni sie kierunek wiatru i mocniej dmuchnie z SW to wszystko odplynie w siną dal w ciagu kilku godzin. I wlasnie na tym polega niebezpieczenstwo. Zreszta widac na zdjeciach - kilka dni temu zmienil sie kierunek wiatru z NE na SE. I zaczal przepychac fragmenty lodu na polnoc. A ludziom sie wydaje ze szczelina w lodzie ma kilka cm, wiec nie jest grozna i wychodza w morze na kilka km... I tak bedzie wesolo do czasu zmiany kierunku wiatru...
Gdyby przy tych mrozach zamiast z E wialo by z N zamarloby ujscie wisly i byloby zagrozenie powodziowe przez zatory lodowe. Na szczescie jest tez tak, ze wiatr wiejacy z N zwykle nie jest tak zimny jak tez wiejacy z E.
2011/02/28
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
brak wyobrazni tych ludzi poraza ! a potem kilkudziesieciu strazakow naraza zycie, zeby komus takiemu pomoc !
OdpowiedzUsuńA jak to jest z lataniem w innych krajach?
OdpowiedzUsuńPolecam Bajkał :D